Nowy Polter zbliża się

Start nowego Poltera w ten czwartek. Działy za które poczuwam się odpowiadać będą do tego czasu wyglądały tak, że nie wstyd będzie je pokazać. Inne mam nadzieję też.

Z drugiej strony to dopiero początek, lista modyfikacji i usprawnień, a także dodatków, jest długa jak Mur Chiński. Do tego czeka nas masa zwyczajnej redakcyjnej roboty, której powinno być jeszcze więcej. To cieszy - przecież o to nam chodzi.

Szkoda, że nie mamy jeszcze pół roku na dopieszczenie każdego szczególika. Na przykład na przygotowanie Strony Społeczności, bardziej rozbudowanych galerii, uzpełnienie baz itp. itd. Pomysłów jest tyle, że prawdopodobnie premiery nowego Poltera nigdy by nie było.

Całe szczęście, że Przemek i Tomek (Draker i !Blob!) zorientowali się, co właściwie się dzieje. Lista poprawek i modyfikacji "koniecznych" do wprowadzenia, zamiast się zmniejszać rosła i rosła, mimo coraz intesywniejszej pracy.

Osobowość wydawcy widać nie tylko w rozwiązywaniu redakcyjnych sporów, gdy wszystkim puszczają nerwy, ale przede wszystkim w zakulisowej pracy i decyzjach, mających znamienny wpływ na to co robimy.

Mimo, że często tego nie widać.

Wiele rzeczy przyjmujemy za pewniki, oczywistości. Często brak refleksji nad wieloma problemami pozwala nam skupić się na pracy nad swoimi działami.

W znacznej mierze to zasługa dwóch osób, które poważnie tyrają by cały Poltergeist trzymał się przysłowiowej kupy. Niczym harcerze z Niewidzalnej Ręki czuwają i rozwijają Poltera.

Tak, tak. A my robimy swoje i możemy nie martwić się sprawami, o których pojęcia zupełnie nie mamy.

Przed nami jeszcze pare dni wycisku, potem start nP, a potem znów praca i praca, która, mam nadzieję, szybko przyniesie wymierny efekt w postaci zadowolenia czytelników i licznika odwiedzin. No i naszej satysfakcji.

Między pracą nad Polterem obiecałem sobie, że napiszę zaległe recenzje. Trochę się ich zebrało. Wożę ze sobą pakiet książek, teksty mam w głowie, natomiast nie mam weny by je przepisać do RTFa. Jestem na siebie poważnie zły, bo przez zaległości wypadne z grona osób branych pod uwagę przy rozdawaniu książek.

A tego bym nie chciał.