» Blog » V for Vendetta (V jak Vendetta) - 2006
10-04-2006 22:15

V for Vendetta (V jak Vendetta) - 2006

W działach: Film | Odsłony: 2

V for Vendetta (V jak Vendetta) - 2006
V jak Vendetta reklamowany jest jako "bezkompromisowa wizja twórców Matrixa". Nie jest to dobre hasło dla tego filmu. Bracia Wachowscy pisali scenariusz i produkowali film (m.in. razem ze słynnym Joelem Silverem), ale wizja nie jest ich a Davida Lloyda - twórcy komiksu, na podstawie którego nakręcono V jak Vendetta.

Takie nazwiska powinny gwarantować świetny film. Do tego odpowiedni budżet i sprawdzona obsada - prosta recepta na filmowy sukces. V jak Vendetta ma to wszystko i jeszcze trochę - odrobinę filmowego geniuszu, który z kina czyni magię a z filmu Dzieło przez duże "D".

Historia opowiadana w filmie to samotna walka tajemniczego V skrywającego swą twarz za maską z totalitarnymi władzami w przyszłej Anglii. Postać V jest typowym buntownikiem kina i literatury, samotny w swej walce, nieustępliwy, z genialnym planem. Oczywiście motywacja nie jest pozbawiona pierwiastka zemsty za dawne krzywdy na starych wrogach.

W rolę V wcielił się Hugo Weaving. Ciekawy jest fakt, że przez cały film nie widać jego twarzy, jedynie pozbawioną uczuć i emocji maskę. Aktor za to świetnie operuje pozostałymi środkami - głosem i ciałem. Nie wiem czy ktoś mógłby w tej roli okazać się lepszym V niż były Agent Smith.

Na ekranie partneruje mu Natalie Portman, która również, mimo młodego wieku, zdążyła widzów przyzwyczaić do swojej ekspresyjnej gry i wrażliwych postaci w jakie się wciela. I tym razem udało się jej obronić swą bohaterkę przed ewentualną krytyką.

Film stanowi swego rodzaju przestrogę przed totalitarnymi zapędami polityków oraz różnej maści szaleńców rządnych władzy. Ostrzega przed możliwymi rozwiązaniami, pokazuje drogi, jakimi pójść może naród w obliczu zagrożenia. Widzimy ludzi poświecających coraz więcej swej wolności w imię spokoju własnego i dzieci.

Siłą tego filmu jest świetny bohater osadzony we wcale nie tak niewyobrażalnym świecie. Sukces Dzieła opiera się na scenariuszu, który nie jest przegadany, a mimo to niesie sporo treści po prostu ważnych dla nas, jako ludzi. Oczywiście V jak Vendetta to przede wszystkim ekranizacja komiksu - nie brak akcji, brutalności, niejedna scena wgniata w fotel. Jednak nie ma porównania z taką Elektrą czy innymi opowiastkami dla grzecznych dzieci. Mamy do czynienia z poważna historią zekranizowaną w sposób całkowicie przykłuwający uwagę.

Takim filmom wybacza się wiele. V jak Vendetta ma rażący, zupełnie nierealistyczny element, popełniony przy kreacji głównego bohatera. Fakt, że to widzę, a odbioru Dzieła zupełnie mi to nie zakłóca ani nie psuje jest najlepszą rekomendacją.
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Richard Hade
    Na dniach
Ocena:
0
sie wybiore (mam taka nadzieje) i powiem wiecej. Juz teraz jednak wiem, ze mi sie spodoba, jak nie to masz problem sl ;)
10-04-2006 22:27
Rebound
    :).
Ocena:
0
Film jest doskonały. Bardzo rzadko mam ochotę iść na coś do kina po raz drugi, a w tym przypadku tak jest.

Ogólnie w filmie jest kilka nierealistycznych i naciągancyh rzeczy (choćby cały patent z więzieniem Natalie), ale to już kwestia "komiksowości". Wachowscy się naprawdę postarali. Teraz czekam na Strażników :).
10-04-2006 23:42

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.